Przerażająca historia pięciomiesięcznego Piotrusia z gminy Przemków, który doświadczał przemocy ze strony swoich rodziców od chwili urodzenia, zakończyła się tragicznie. Dziecko, mimo walki o życie, zmarło dzisiaj (20.05) w szpitalu. Brat Piotrusia, dwulatek, nadal jest pod troskliwą opieką lekarzy. Ale to nie koniec smutnego bilansu. Pracownicy Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Polkowicach musieli odebrać kolejne trzydzieści dzieci od ich biologicznych rodziców w ciągu ostatnich miesięcy. To pokazuje, jak zgubnym i powszechnym problemem jest przemoc domowa. Nie wolno nam przechodzić obok tego obojętnie. Każda szybka reakcja na krzywdę dzieci może powstrzymać dramat, który nierzadko rozgrywa się za ścianami naszych domów.
Na początku marca cała Polska była poruszona historią Piotrusia i jego starszego brata. Od momentu przyjścia na świat, obaj chłopcy byli katowani przez swoich rodziców. Ich codzienność pełna była krzyków, bicia i poniżających wyzwisk. Przerażającą prawdę ujawniło dopiero hospitalizowanie małego Piotrusia z poważnymi obrażeniami. Dzisiaj, we wczesnych godzinach porannych (20.05), niestety, stracił walkę o życie.
– Ta wiadomość jest smutna, bolesna i wstrząsająca. Jesteśmy dziś zdruzgotani tą informacją. Ten uroczy maluczki chłopiec leżał jak bezbronna lalka. Niestety, kolejny raz przekonaliśmy się o tym, że okrucieństwo ludzi nie zna granic. Śmierć tego chłopca jest ogromnym ostrzeżeniem dla nas wszystkich, pokazującym jak ważne jest natychmiastowe reagowanie na wszelkie sygnały krzywdzenia dzieci. Te małe istoty są bezbronne i zasługują na naszą ochronę. Jesteśmy w stanie błyskawicznie pomóc każdemu dziecku, które jest krzywdzone. Jeśli tylko dostaniemy zgłoszenie, zabieramy dzieci od sprawców przemocy jeszcze tego samego dnia – podkreśla Agnieszka Woźniak, dyrektor PCPR w Polkowicach.